Dzień „0” coraz bliżej. Nerwy, że jest tak mało czasu na tak wiele rzeczy do zrobienia.
Pogodę zapowiadają kiepską. Byłam na to nastawiona, ale jednak jest mi przykro. Chyba przez to, że cały czas miałam cichą nadzieję, że będzie ładniej. W dodatku w sobotę przybędzie do Polski burza piaskowa. Bez komentarza.
Noc „przed” spędzę nie w swoim domu. Czy będę miała wyrzuty sumienia, że to nie dom rodzinny?
Mam nieodparte wrażenie, że to wszystko się nie uda. Lub inaczej: jak to może się udać? O czym nie pomyślałam? Czego nie ujęłam w planie? Sprawdzian moich umiejętności organizacyjnych.
Lub tylko tak mi się wydaje.