Przemyślenia

Bardzo trafną myśl dziś usłyszałam od Pani psycholog – moja przeszłość jest jak złamana noga, która się źle zrosła. Żeby mnie teraz wyleczyć musi mi ją na nowo złamać i prawidłowo poskładać.

A to oznacza po pierwsze długi proces. Po drugie oznacza cierpienie i ból, którego już doświadczam i wcale nie mam na to ochoty. Tyle lat starałam się ukryć, zbagatelizować i zakopać w sobie wydarzenia z dzieciństwa, że teraz gdy mam je na nowo przeżywać i analizować… załamuję ręce. Oczywiście ukrywanie w sobie pewnych wydarzeń działo się na zasadzie podświadomych mechanizmów obronnych, nie było czymś, co świadomie miałam zamiar czynić. Jednak tak wyszło. Dobry „pomysł” na ówczesny czas, ale opłakany w konsekwencjach.

Mam nowe leki, którymi wspieram terapię, ale potwornie boli mnie głowa. Mam nadzieję, że to jednak nie od nich, bo jeszcze trochę będę musiała je brać.

Kategorie