Sen

Śniło mi się, że razem z J. pojechaliśmy do Jacka do domu, żeby zostawić Adama listę obecności w szkole. Na miejscu okazało się, że zamiast tego mam jednak dla niego (dla Adama) dyplom za bycie dobrym uczniem, który chciałam mu dać na koniec roku szkolnego. Jacek zdenerwował się mówiąc, że przecież na koniec roku miałam Adamowi dać pełny kubek ciepłego kakao. Poszłam schować ten dyplom, a Jacek i J. wsiedli do swoich aut (Jacek miał nas eskortować do domu). Ja i Kasia, z którą nagle byłam zgubiłyśmy się na podwórku i nie potrafiłyśmy znaleźć drogi do aut chłopaków. Zapadł zmierzch. Okazało się, że jesteśmy w sztucznej, podstawionej rzeczywistości, z której w sprytny sposób i podstępem mamy znaleźć wyjście. Ja nagle stałam się nauczycielką języka włoskiego na jakimś uniwersytecie i byłam po sześćdziesiątce, zgubiłam Kasię. Odnalazłyśmy się dopiero w gabinecie socjolożki, do której na terapię chodziła Kasia Rytel.

Kategorie