Przemyślenia

Dziś nie czuję, aby cokolwiek miało sens.

Wizyty na cmentarzach były dość ciężkie, sama nie wiem po co to sobie robię. Czuję, że co raz bardziej potrzebuję samotnego spaceru, bez nikogo, również bez psa. Zoo kusi, ale jakoś mi głupio zostawić Tytusa samego i iść oglądać inne zwierzęta. Ale cóż, chyba niedługo i tak to nastąpi.

Cmentarz to taka przypominajka o tym, że każdy umrze. Że czasem we śnie, czasem w trakcie choroby, a czasem ze starości. Że nieważne ile wydarzeń przeżyjesz, co kupisz, zjesz i kogo poznasz – i tak będziesz martwy. Zostaną zdjęcia i pamięć o tobie, o ile dalej żyć będzie ktoś, kto cię znał. A później i on umrze i wówczas umiera się na wieki – gdy nie ma kto o tobie pamiętać po prostu znikasz.

Chyba i ja niedługo po śmierci zniknę na wieki. Nie wydaje mi się, żeby był ktoś kto będzie o mnie pamiętał zbyt długo. Taka kolej rzeczy. Ot, kolejny pogrzeb, grób lub jego brak (chciałabym być skremowana i rozsypana w górach).

I tak to jest.

Kategorie