Przemyślenia

Dziś mija rok od diagnozy. Rok z mojego życia.

Wiele się działo i zmieniło w tym czasie. Zmieniłam pracę, mam psa i nieco inaczej patrzę na świat. Zaszczepiłam się, byłam w Neapolu i kąpałam się w morzu, rozpoczęłam terapię i regularne – bądź mniej regularne – treningi z Martą.

Początki ze świadomością choroby były ciężkie. Przyswajanie leków, powiadomienie rodziny, tłumaczenia, zmienność nastrojów.

Teraz wcale nie jest lepiej. Jest inaczej. Świadomość, że właśnie mija rok jest niejako… przykra. Myślałam, że depresję można pokonać w kilka miesięcy, bez bólu i większych strat, a najlepiej na samych lekach.

Mimo wszystko wiem, że decyzja J. o zapisaniu mnie do psychiatry była słuszna i dobra. Dzięki temu wiem, że istnieje coś takiego jak zdrowie psychiczne i jest ono równie ważne jak zdrowie fizyczne. Wiem, że moja psychika jest teraz jak kość, która po złamaniu źle się zrosła, dlatego trzeba było złamać ją na nowo i razem z terapeutką nastawić na właściwe tory.

Nie ma powrotu do dawnego życia, Frodo. Chyba powoli zaczynam to akceptować.

Kategorie