Śniło mi się, że będąc w szkole razem ze znajomymi musiałam ominąć konferencję, która odbywała się na jednym z pięter. Nagle wszyscy zaczęli tańczyć jak w High School Musical, a moja wychowawczyni z liceum zleciła mi odtworzenie jej psa z komórek macierzystych jakie sama znalazła. Odkryłam, że to nie komórki psa, ale jakieś zepsute mięso. Poszłam więc do niej, a obok niej leżał mój pies Tytus cały zawinięty w folię, ale żywy. Szybko go uwolniłam i zaczęłam na nią krzyczeć – co ona robi, to nieludzkie żywego psa skazywać na takie uduszenie. Odpowiedziała, że tak się robi, gdy chce się odzyskać własne zwierzę – ono się wtedy odradza. Zabrałam Tytusa i uciekłam. Później śniło mi się, że widziałam jak Rick z serialu Rick i Morty skacze z mojego balkonu do studzienki ściekowej z zamiarem rozpoczęcia tam nowej przygody. Okazuje się to pułapką, bo trafia do pomieszczenia pełnego kości i masek z „Krzyku”, a nagle jedna ze ścian zaczyna miażdżyć wszystko co było w środku. Nie widziałam co było dalej. Opowiedziałam to mojemu tacie, który jak się okazało zna osobiście Ricka i chce zejść do tej studzienki, żeby dowiedzieć się co się stało. Miałam przy sobie gazetę Rzeczpospolita, w której opisywali szczegóły wyprawy Ricka do studzienki, co miało pomóc tacie w jego zejściu.