Bywają gorsze dni, które czają się na mnie zza winkla.
Jak na przykład dzisiaj. Niby nic, ostatnie dni były świetne; miałam dziś zaplanowaną wizytę u psychiatry i w ZUSie. Rozmowa z lekarką okazała się bardziej stresująca niż myślałam, a ZUS rozwalił mnie kompletnie. Dzisiaj przypomniałam sobie, po co to wszystko robię. Jestem po prostu chora. Nienajlepsza myśl jaka może człowieka uderzyć, zapewniam.
Jak zareagować? Dać sobie luz. Może położyć się – jak ja dzisiaj – do łóżka ogrzać i spać. Powiedzieć komuś o tym i być szczerym. Nie wiem czy jest w Twoim otoczeniu ktoś chory – jeśli tak to nie pytaj o przyczynę samopoczucia – pozwól się temu ktosiowi położyć, napić herbaty, otulić kołdrą i uspokoić – porozmawiacie później. Nie naciskaj.
Takie dni trochę wybijają mnie z równowagi, którą ciężko wywalczyłam biorąc różne leki, w różnym stężeniu. Czy już zawsze tak będzie?