Śniło mi się, że byłam na dworcu kolejowym w Tokio. Dworzec ten miał 7 peronów, ale każdy był tak duży, że był właściwie osobnym dworcem. Na każdym było coś innego, dziwne sushi, sztuczna dżungla albo wystawa, po której krążyły sobowtóry hollywoodzkich aktorów. Widziałam Brada Pitta i Leonardo DiCaprio. Cały ten peron był pełen sztucznej inteligencji, która dopasowywała się do mnie i pokazywała np. wiadomości TVN. Nagle wszystko zaczęło się burzyć i uciekłam. Później byłam na dworcu w Węglińcu z mamą, którą miałam wsadzić do kolejnego pociągu (przesiadała się). Pomogłam jej wejść do wagonu nr 7, który jechał do Łodzi, gdy pociąg nagle ruszył i musiałam wyskoczyć, bo nabierał prędkości. Udało mi się i wróciłam do domu z tatą, który na mnie czekał. Po drodze kupiliśmy sobie dziwne, kolorowe bułki ze sklepu, który był na tym dworcu w Tokio.