Sen

Śniło mi się, że wyszłam za mąż za członka Yakuzy, ślub odbył się w Japonii, w kościele, w którym kapłanką była kobieta. Byłam bardzo zakochana. Wyszliśmy z kościoła po ceremonii, goście rzucili nam ryż, a my czekaliśmy na teściów, którzy modlili się w kapliczce obok. Założyłam moją obecną, prawdziwą obrączkę, ale szybko zdjęłam, bo przypomniałam sobie, że na weselu będzie J. Założyłam więc nową obrączkę, od japońskiego męża, ale też ją zdjęłam, bo pomyślałam, że J. będzie przykro. Pomyślałam, że ten ślub był pomyłką, bo jednocześnie kocham J. i aktualnego męża, a nie mogę być żoną ich obu na raz. Będę musiała wziąć rozwód, a to złamie mu serce, a jego rodzina mnie znienawidzi. Później śniło mi się, że mieliśmy z J. lecieć do Jacka do Dublina, ale zapomniałam spakować kosmetyczkę i w sklepie u Chrobaka kupiłam sobie tusz do rzęs. Pojechaliśmy na lotnisko autobusem MLK 50.

Kategorie